Transformacja energetyczna to nie tylko konieczność środowiskowa, czy jak mówią jej przeciwnicy wymysł polityki klimatycznej. Jest ona szansą na wykreowanie dobrze płatnych miejsc pracy w Polsce.
Opracowania wskazują, że tylko sektor morskich farm wiatrowych może w Polsce stworzyć w ciągu dekady do nawet 77 tysięcy nowych miejsc pracy. Podczas Pierwszego Kongresu Kompas ESG podkreślano korzyści, jakie Polska może pozyskać na nadchodzących zmianach.
Transformacja nie tylko klimatyczna, ale też i gospodarcza
Na pierwszym kongresie Kompas ESG sporo uwagi poświęcono tematowi bezpieczeństwa energetycznego, jakie niesie ze sobą transformacja energetyczna. Wojna pokazała, że uzależnienie się Europy od dostaw z Rosji niesie ze sobą spore problemy. Iwona Waksmundzka-Olejniczak, członek zarządu ds. strategii i zrównoważonego rozwoju w ORLEN SA podkreślała w trakcie debaty, że po połączeniu się z innymi firmami w duży koncern multienergetyczny, Orlen kwestię bezpieczeństwa stawia na pierwszym miejscu. Grupa odpowiada obecnie nie tylko za kwestie paliowe związane z rynkiem ropy, ale w swoim portfolio ma także największą gazową spółkę w Polsce - PGNiG.
— To, co się zdarzyło, tylko wzmocniło zmiany. Transformacja postrzegana jest w sferze klimatycznej i środowiskowej, ale jest to także przemodelowanie gospodarki i możliwość wykorzystania nowych szans. W ramach implementacji zrównoważonego rozwoju ogłosiliśmy nasze plany dekarbonizacji. W 2020 roku zapowiedzieliśmy, że osiągniemy neutralność netto do roku 2050. Musimy pamiętać, że biznes musi działać z poszanowaniem środowiska i klimatu. W naszym przypadku inwestycje odbywają się na obecnych aktywach, ale też rozwijamy obszary nowe, czyli to, co będzie kształtowało przyszłą, zeroemisyjną gospodarkę. Mówimy dziś o SMR-ach, wodorze, biopaliwach, o elektromobilności. To wszystko się dzieje już dziś. Buduje to wartość naszej Grupy, ale też i całego kraju — mówiła.
Piotr Rówiński partner w PwC Polska podkreślał, że kryzys energetyczny związany z agresją Rosji na Ukrainę przyspieszył wprowadzanie zmian. Wiele osób i instytucji zdało sobie sprawę z konieczności budowania niezależności energetycznej.
— Kiedy zaczęła się wojna, nikt nie wiedział co będzie dalej. Obserwowaliśmy głosy, które wskazywały, że transformację trzeba odłożyć, bo są ważniejsze rzeczy. Okazało się jednak, że transformacja przyspieszyła, co było związane z bezpieczeństwem energetycznym i rosnącymi kosztami jego braku. Osoby, które nie wierzyły z globalne ocieplenie, zobaczyły, że może wystąpić brak dostępu do surowców, albo stają się one bardzo drogie. Myślę, że transformacja wiąże się z dwoma aspektami: ograniczaniem zużycia i dążeniem do zrównoważonej energii. Wojna stała się katalizatorem zmian i wybiła nas z równowagi wdrażania planowych i powolnych zmian — mówił.
Tempo i charakter zmian
Przed firmami stoją także wyzwania regulacyjne. Dyrektywa o sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD - Corporate Sustainability Reporting Directive), która została opublikowana w grudniu 2022 roku zobowiązuje kraje członkowskie UE do zaimplementowania jej przepisów do krajowego porządku prawnego w czasie 18 miesięcy. Dyrektywa nakłada na znacznie większą część firm obowiązek raportowania w zakresie ochrony środowiska, odpowiedzialności społecznej i poszanowania praw człowieka. Pierwsza sprawozdawczość według nowych przepisów ma ruszyć już z rokiem obrotowym rozpoczynającym się 1 stycznia 2024 lub później.
— Regulacje są po to, byśmy wszyscy mieli jasne reguły gry. Podmioty stosujące się do nich mają szanse w tym wyścigu pokazać, że są lepsze. Myślę, że dobrze, że pojawiają się wymagania ze strony rynkowej i regulacyjnej. Zarówno inwestorzy, jak i klienci będą mogli świadomie podejmować decyzje. Wymogi i oczekiwania wymuszają transformację na spółkach, które by tak szybko jej nie przeprowadziły, a dla tych, które wierzą w zmiany, jasno precyzują reguły gry — Piotr Rówiński partner w PwC Polska.
O ocenie Iwony Waksmundzka-Olejniczak, samo tempo zmian będzie oczywiście różne w zależności od kraju. Transformacja energetyczna jej zdaniem to budowanie gospodarki energetycznej w nowym wymiarze: zeroemisyjnym, ale też i bezpiecznym.
— Opieramy ją dziś głównie na OZE, które są niezależne od dostaw, rozproszone i głównie lokalne. Jako Orlen bardzo poważnie podchodzimy to transformacji. Wiele lekcji już odrobiliśmy i wiemy, co i jak musimy zrobić. Działamy w segmencie o wysokiej emisji i to od nas oczekuje się jej ograniczenia, ale także i zmiany podejścia w kontekście polityki klimatycznej. Musimy wykorzystać trendy, które są przed nami, ale też musimy analizować wszelkie dostępne ryzyka — podkreślała.
Iwona Waksmundzka-Olejniczak zwraca też uwagę na fakt, że nawet duzi gracze potrzebują współpracy całej branży, bo zrównoważony rozwój stoi u podstaw budowy konkurencyjności całej gospodarki.
Piotr Rówiński z PwC Polska zwrócił uwagę na fakt, że w kontekście liderów rynku niezwykle istotne jest partnerstwo pomiędzy dużymi graczami a mniejszymi podmiotami.
— Duży ma większe zasoby i może jest mu często łatwiej. Żyjemy jednak w ekosystemie, gdzie mamy wielu poddostawców. Mniejszym podmiotom będzie trudniej przejść przez transformację, ale więksi partnerzy powinni im w tym pomóc. Ja wierzę w partnerstwo. Partnerskie podejście buduje zaufanie. Wierzę, że duże podmioty w ramach odpowiedzialności biznesu, będą miały misję, by pomagać tym mniejszym, bo bez nich będzie im trudno budować swój własny biznes. Niedawno usłyszałem, że taka współpraca na poziomie zarządów już dziś często istnieje, ale jeszcze dużo zostało nam do zrobienia na tym niższym poziomie. Tak wielkiej zmiany nie przeprowadzimy od razu, bo jest to praca na najbliższe lata - mówił.
Cały artykuł dostępny jest tutaj.