Droga do zera netto trudna, ale konieczna

Uczestnicy spotkań na tegorocznym Open Eyes Economy Summit dyskutowali m.in. o tym, jak skutecznie wytyczyć ścieżki zeroemisyjności oraz zero waste, a jednocześnie jak unijne plany i prawo klimatyczne wpływają na konkurencyjność polskich przedsiębiorstw.

Unia Europejska ma ambitny plan, aby w 2050 (a być może już 2040 r.) stać się zeroemisyjną netto. Regulacje zmierzają do tego, aby firmy minimalizowały swój ślad węglowy, wychwytywały CO2 oraz produkowały w ramach gospodarki obiegu zamkniętego. Dyrektywa RED III podnosi cele udziału odnawialnych źródeł w unijnym zużyciu energii do 42,5 proc. w 2030 roku. Według raportu „Zielone finanse w Polsce 2023” transformacja ekologiczna polskiej gospodarki będzie wymagała bezprecedensowych inwestycji na poziomie 1-2 proc. PKB ponad to, co musielibyśmy przeznaczyć na podtrzymanie systemu energetycznego czy transportowego w scenariuszu bazowym.

- Transformacja energetyczna to nie tylko wyzwanie finansowe. Energia musi być zielona, bezpieczna oraz akceptowalna cenowo dla społeczeństwa. Poza tym, inwestycje mają się zwrócić, bo Unia chce, abyśmy transportowali opracowane technologie i rozwiązania na rynku globalnym. Jednak regulacje niekoniecznie to ułatwiają - podkreślał w trakcie panelu „Jak skutecznie przejść na zieloną stronę mocy” (ścieżka ESG - koszt czy przewaga konkurencyjna”) Stanisław Barański, dyrektor biura zrównoważonego rozwoju i transformacji energetycznej w ORLEN.

Na razie, poziom emisyjności w stosunku do wartości dodanej jest w Polsce prawie najgorszy w Europie. Ok. 30 proc. energii (opartej głównie na węglu) wykorzystywanej w całej gospodarce zużywa przemysł. Jak zatem zachęcić firmy do działań dekarbonizacyjnych?

- IKEA w Polsce ma 6 farm wiatrowych, które od 2016 r. umożliwiają produkcję takiej ilości energii elektrycznej, która pozwala na zasilanie wszystkich naszych sklepów, biur i magazynów i planujemy kolejne inwestycje, również w odnawialne źródła ciepła. W realizacji tego typu działań w Polsce na większą skalę przeszkadzają przede wszystkim bariery regulacyjno-administracyjne, m.in. odległościowa ustawa wiatrakowa i długi czas oczekiwania na pozwolenia. Brakuje też regulacji pozwalających na testowanie modeli gospodarki cyrkularnej - tłumaczyła Agata Czachórska, dyrektorka ds. Zrównoważonego Rozwoju w IKEA Retail Polska.

Jak podkreślał Janusz Grądzki, prezes Fundacji Kierunkowskaz, w dużych organizacjach patrzy się na całe łańcuchy wartości. Wiele przetargów czy dotacji jest już uzależnionych od stopnia wdrożenia elektromobilności, co przyspiesza przejście na elektryczne floty. Tu główną barierą rozwoju jest wciąż brak wystarczającej infrastruktury. W przypadku kolejnej najbardziej emisyjnej branży, obok energetyki i transportu, czyli budownictwa największym wyzwaniem jest tzw. wbudowany ślad węglowy.

- Budownictwo generuje 40 proc. CO2. Około 30 procent to emisja wynikająca z użytkowania budynków, reszta to ślad węglowy wbudowany w materiały budowlane. Firmy z tej branży będą musiały ponosić znaczne nakłady, aby go zmniejszyć, bo architekci, inwestorzy będą wymagać szczegółowych wskaźników. W Polsce brakuje wciąż regulacji i wytycznych dla branży, które pozwoliłyby się przygotować do walki na rynku europejskim - podkreślał Tomasz Piechaczek, prezes MDM Holding.

Joanna Makowiecka – Gatza, prezes zarządu firmy budowlanej Karmar z grupy Bouygues, w trakcie panelu „Jak znaleźć drogę do zera netto” zaznaczyła, że we Francji od dawna wymaga się już danych ESG od kontrahentów. Karmar liczy swój ślad węglowy już od 5 lat, natomiast na rynku polskim żaden partner publiczny ani prywatny nie był tym dotychczas zainteresowany. Przykładowo w Szwajcarii, gdy budynek nie jest zeroemisyjny, nie ma szans znaleźć inwestora. Na rynkach dojrzałych to już jest zatem norma i mamy w Polsce sporo do nadrobienia.


- Największym problemem przy raportowaniu śladu węglowego jest początek w łańcuchu dostaw, wydobycie danych od dostawców. W Polsce wciąż nie ma kultury zapytania ofertowego uwzględniającego neutralność klimatyczną. A przecież od 2028 r. wszystkie nowe budynki będą musiały być zeroemisyjne - stwierdził Maciej Tomaszewski, szef komunikacji w firmie Strabag.

Oliwia Tran, menedżer ds. zrównoważonego rozwoju w Grupie Żywiec, zauważyła, że czasem jest łatwiej realizować strategie zrównoważonego rozwoju w krajach mniej rozwiniętych, bo buduje się infrastrukturę od zera, więc łatwiej jest od razu wprowadzić przyjazne środowiskowe rozwiązania technologiczne. Trzeba przy tym pamiętać, że zeroemisyjność nie jest tożsama z neutralnością klimatyczną. Wiele przedsiębiorstw komopensuje bowiem swoje emisje kupując certyfikaty węglowe w krajach rozwijających się, co często wiąże się z greenwashingiem i nie ma bezpośredniego przełożenia na obniżanie emisyjności firmy.

- Zakład chemiczny emituje miliony ton CO2 rocznie, przy czym na 1 tonę wyrobu 77 proc. śladu węglowego przypada na składniki pozyskane od dostawców. Głównym nośnikiem tego śladu jest energetyka, więc samodzielnie niewiele jesteśmy w stanie zrobić - wyjaśniał Sylwester Jachna, dyrektor biura zrównoważonego rozwoju w Synthos.

Jak podkreślił Piotr Ciechowicz, wiceprezes Agencja Rozwoju Pomorza, wyzwaniem jest zmobilizowanie małych i średnich firm do poważnego podejścia do obniżania ich emisyjności, aby pozostały w dotychczasowych łańcuchach dostaw. Duże koncerny muszą wymagać od nich danych i certyfikatów, aby już wdrażały konieczne technologie. Nie ulega bowiem wątpliwości, jak podkreślał w swojej prezentacji przed debatami Stanisław Barański oraz Agnieszka Oleksyn-Wajda z Uczelni Łazarskiego w rozmowie z Marcinem Purolem z UNEPGRID-Warszawa, że transformacja w kierunku zrównoważonego rozwoju, podobnie jak zbieranie i raportowanie wszystkich danych ESG jest już dla biznesu rzeczywistością, od której nie ma odwrotu.


Cały artykuł dostępny jest tutaj.