W kwietniu spadek produkcji był ogromny, produkcja pogorszyła się wobec słabszego już marca o dalsze 21 proc. kw/kw. Łącznie w ciągu dwóch miesięcy produkcja w Polsce zmniejszyła się o ok. 27 proc. Co jest zaskakujące, spadek ten był głębszy niż w Unii Europejskiej, gdzie wyniósł on 26 proc. w tym okresie. Jest to dosyć zaskakujące, gdyż w poprzednim kryzysie polski przemysł był dużo bardziej odporny od całej gospodarki unijnej. Wówczas recesja w przemyśle w Polsce wyniosła -11 proc., a w całej UE aż -21 proc.
W maju wyrównana sezonowo produkcja zwiększyła się o ok. 12 proc. kw/kw. W kwietniu zamknięcie gospodarki było na maksymalnym poziomie, w maju stopniowo gospodarka była otwierana co znalazło odzwierciedlenie we korekcie poziomu produkcji oczyszczonej z wahań sezonowych. To jest pozytywny sygnał, ale musimy mieć na uwadze, że odbijamy się od bardzo niskiego poziomu produkcji w kwietniu, która cofnęła się do poziomów obserwowanych przed 7 laty.
Nie mniej jednak łącznie poziom produkcji jest niższy od punktu zwrotnego w lutym o ok. 16 proc. To jest poziom produkcji sprzed 4-5 lat. Odbicie sygnalizowały wskaźniki koniunktury. Obecne odbicie to efekt otwierania gospodarki. Dalsza poprawa w przemyśle będzie jednak uwarunkowana powrotem popytu, zaufania, które tak szybko do poziomów przed kryzysowych nie wróci. Należy mieć na uwadze, że polski przemysł jest silnie uzależniony od gospodarki europejskiej i ostateczna skala i okres trwania recesji będzie zależeć od tego jak głęboka będzie recesja u naszych głównych partnerów handlowych.