– Dzień w dzień – tysiące raportów. Jeśli jakaś transakcja będzie wyglądać podejrzanie, skarbówka zablokuje konto na 72 godziny z możliwością przedłużenia do trzech miesięcy. (…) Co do tego, że trzeba tępić zjawisko wyłudzania VAT, nie ma wątpliwości. Poszkodowanymi są nie tylko budżet, ale i dziesiątki zwykłych przedsiębiorców. Płacą oni kary za mimowolne włączenie do łańcuszka firm uczestniczących w wyłudzeniu, są zmuszeni do konkurowania z zaniżonymi sztucznie cenami usług i towarów – podkreśla.
– Tak jak broń nuklearna, nowe rozwiązania niosą ze sobą jednak groźne skutki uboczne. Stąd wymagają najlepszej i najtroskliwszej obsługi. Znając standardy naszej skarbówki, przypominam sobie znane powiedzenie o małpie z brzytwą – ocenia.
– Jeśli fiskus nie da sobie rady z przetrawieniem gigantycznej wiedzy, to pół biedy. Boję się, że błędy lub tradycyjna już niekompetencja urzędników spowodują zamrażanie kont zupełnie niewinnych firm. To przecież biznesowy wyrok śmierci. Kto zadba o to, by tej ostatecznej broni nie nadużywać? By stosować ją mądrze? Czy fiskus jest w stanie zagwarantować, że na zewnątrz nie wyciekną żadne wrażliwe dane biznesowe? Przecież dostęp do zbioru informacji o transakcjach wszystkich większych firm to jakby mieć czarodziejską szklaną kulę w wersji „biznes”. Oczywiste, że będzie się podejmować próby jej nielegalnego zdobycia. Czy fiskus jest w stanie zadbać o cyberbezpieczeństwo? Pomysł resortu finansów dowodzi, że zarzucanie zwykłym podatnikom braku sprawdzania swoich kontrahentów, którzy po czasie okazali się oszustami, jest hipokryzją! To w ogóle nie jest zadanie przedsiębiorców, to obowiązek skarbówki! – podkreśla Prezydent Pracodawców RP.
– Resort finansów, wprowadzając tę nową, potężną broń do swojego arsenału, musi wziąć na siebie ogromną odpowiedzialność za jej używanie i związane z tym konsekwencje. Pamiętacie, co powiedział Robert Oppenheimer, twórca pierwszej bomby atomowej, niedługo po użyciu jej przeciw Japonii? W rozmowie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Harrym Trumanem wyznał: „Panie prezydencie, mam krew na rękach”. Warto o tym pamiętać – podsumowuje Malinowski.
Artykuł jest dostępny tutaj.